Nic nie działa jak ta biała sukienka, czyli wybór sukni ślubnej, biżuterii i innych takich
Kolejna część popisu mojego weselnochwalstwa! Wielu się podobało, wielu wyczekiwało, a więc - jak to mówią starożytni Rosjanie - voilà!
Salon sukni ślubnych
Suknia ślubna to popis mojej
fanaberii i moja domena ślubnej rozrzutności. Przeznaczyłam kwotę w okolicach
średniej krajowej (na szczęście netto!) na spełnienie mojego marzenia. Tak,
miałam wyobrażenie swojej sukni ślubnej od przynajmniej 20 lat. Tak, bawiłam
się w pannę młodą jak byłam dzieckiem. Tak, kupiłabym tę wymarzoną nawet,
gdybym wyglądała w niej jak pulpetoziemniak. Uwielbiam suknie ślubne, są jedyną
pozostałością po czasach arystokratycznych, a ja z moją miłością do zamków,
pałaców, śledzenia poczynań i stylizacji brytyjskiej rodziny królewskiej oraz
zamaszystych sukien jestem przekonana, że w poprzednim wcieleniu byłam
księżniczką. Swoje pieczołowicie pielęgnowanie marzenie o sukni ślubnej
złożyłam ostatecznie w dłonie pani z salonu z Miasta, w Którym Rozwijają się
Skrzydła (bo tam się robi samoloty - można zgadywać, takich miejsc w kraju jest
ze sześć, a tylko w jednym z nich zgodnie z moją wiedzą się robi Black Hawki
;)) i jej krawcowej.
Dlaczego wybrałam ten salon? Bo
nie miał w szyldzie nazwiska osoby, której nawet nie znam i nie był ołtarzykiem
dla jego niezrozumiale drogich, a całkiem przeciętnych projektów. Bo
jednocześnie kotarka w garderobie nie była zrobiona z niepranej od jego
powstania szmatki, a za nią nie stały wygniecione buty do mierzenia. Bo pani z
salonu nie miała twarzy składającej się z samych brwi, co świadczyło o tym, że
ma jakieś poczucie estetyki. Bo pani z salonu nie powiedziała o mojej figurze
per „gabaryty” (ważyłam jakieś 63 kg...). A nade wszystko, bo pani z salonu
powiedziała: „Widzę, że taka trochę inspiracja suknią Kate Middleton” (no
chciałam babę uściskać, tak czułam, że „kliknęło” między nami!). A już nade - nade
wszystko – bo była tam ONA.
Moja suknia powstała na bazie
projektu Kalmia z firmy Gala, z którego w sumie został tylko gładki materiał
mikado, lżejszy w formie od dotychczas mierzonych przeze mnie sukien mikado,
subtelnie błyszczący i moim zdaniem prawdziwie królewski (budżet państwa nie
dofinansowywał mi sukni, więc nie mogłam sobie pozwolić na jedwabie jak moja
inspiracja – Katarzyna, księżna Cambridge...). Ostatecznie w stosunku do
oryginalnego projektu zmieniły się zwariowane paseczkowe plecy na dekolt V, co
nie czyniło już z moich pleców szynki peklowanej, zmienił się dekolt z
niezrozumiale poważnego w stylu starej matematycy na drugie klasyczne V, no i
była długa, do ziemi, włóczyła się za mną, wirowała w tańcu – to byłam księżną
na miarę Mojej Wioski Hen-Hen, a może nawet i całego Miasta, w Którym Rozwijają
się Skrzydła. Księżną, która bez namysłu wydała średnią krajową (netto!) na
spełnienie swojego marzenia.
Część doradcza
Jeśli tak jak ja masz problem z
wyłuskaniem swojego zdania i bronieniem go przed dużą liczbą osób oraz łatwo
zachwiać w posadach Twoją radością kierując w Twoją stronę niepochlebną lub
niezgodną z Twoimi oczekiwaniami opinię – nie przesyłaj zbyt dużej liczbie osób
swoich zdjęć w sukni ślubnej, a już na pewno nie w tej, którą już zamówiłaś.
Nie wszyscy bowiem ogarniają, że krytykowanie albo dawanie rad, z których na
pewno nie skorzystasz, bo już trzy razy powiedziałaś, że nie lubisz błyskotek
lub koronek wcale nie staje się mniej bolesne dla wrażliwych na zdanie innych
osób, jeśli na końcu się doda „ale to tobie ma się podobać”. Następnym razem
przy wyborze sukni ślubnej kierowałabym się modną aktualnie zasadą
kwarantannową: „Unikaj ludzi”. I tak kupiłabym
buńczucznie dokładnie tę samą suknię ślubną, a nie przejmowałabym się, czy nie
jest zbyt świecąca, pogrubiająca w
ramionach albo zbyt skromna.
Poniżej zdjęcia, możliwe z zachowaniem naszej prywatności i tajemniczości ;)
Dostawca butów
Mam szczęście mieć swoją ulubioną
markę szpilek, w której moje ułożone w losowej kolejności krzywe palce u stóp
czują się najlepiej i jest to Ryłko.
Nie żebym nie próbowała po drodze kilku innych opcji, ale ostatecznie wróciłam
do salonu Ryłko i wyrwałam ostatnią parę białych klasycznych szpilek w całym
Królewskim Mieście rzutem na taśmę przed szaroburoczarnym sezonem zimowym.
Cześć doradcza
Nie odkryję tutaj żadnego nowego
kontynentu jeśli rzeknę, że w ślubnych butach stawiałabym na sprawdzone marki i
kupienie ich na tyle priorytetowo, by można było zrobić z nimi na nogach kilka
rund po domowej klatce schodowej, kilku obiadów i kilku ćwiczeń pierwszego
tańca (jeśli planujecie dodanie sobie takiego kolejnego obowiązku, związanego
ze ślubem do swojego harmonogramu przygotowań). Pinterest (którego założyłam
niemalże zaraz po zaręczynach i nie użyłam chyba już nigdy od dnia ślubu)
proponuje setki obłędnych par butków, które wyglądają jak pantofelki kopciuszka
– warto jednak zwrócić uwagę, że a) za cenę części z nich można by opłacić
połowę honorarium dobrego fotografa b) duża część z nich zrobiona jest ze
sztucznych materiałów, a ja nie polecałabym żadnym stópkom spędzenia całej
intensywnej nocy w bucie zrobionym z surowca zbliżonego do butelki PET.
Dostawca biżuterii ślubnej
Już się też kiedyś chwaliłam, jak
to połączyłam styl jesienny ze srebrnymi dodatkami. Jestem w stanie wskazać
wszystkie sklepy internetowe dostępne w Polsce, które sprzedają biżuterię ślubną z motywem listków wraz z ich
wadami i zaletami oraz jestem przekonana, że wybrałam elementy biżuterii o
najlepszym stosunku piękna do ceny. Były to grzebyk, kolczyki i bransoletka od Dream Twig. Grzebyczek to nawet
odstąpię w okazyjnej cenie jakby się ktoś tak zakochał, jak i ja ;)
Część doradcza
Są takie elementy ślubnych
przygotowań, których poszukiwaniem można się zająć na długo przed datą ślubu,
najbardziej pilne sprawy zostawiając sobie na te gorące ostatnie tygodnie. Ja
zaliczyłam do tego właśnie biżuterię ślubną, ale i buty czy część ślubnej
papeterii (księga gości – yes yes yes, winietki – no no no). Zyskujemy dzięki
temu: a) więcej czasu przed samym wielkim dniem b) możliwość cieszenia się
organizacją ślubu i wesela rozłożoną w dłuższym czasie! (jeśli komuś to się
podoba – jeśli komuś to się nie podoba, to nie za bardzo rozumiem, po co
nakłada sobie to jarzmo na barki, bo organizacja wesela nie należy do rzeczy
obowiązkowych w życiu; właściwie obowiązkowe są tylko jedzenie, picie, umarcie
i podatki).
Dostawcy ubioru pana młodego
Mój (jeszcze wtedy) Narzeczony z
Gitarą wszedł w rolę pana młodego na pełnej, decydując się na obiektywnie drogi
garnitur oraz obiektywnie drogie buty (i markę tych butów - Yanko - ukochał sobie jako flagowego dostawce
butów dla siebie ku
pojękiwaniu naszego budżetu domowego). W jego przypadku ma to jednak jakiś sens, gdyż garnitur
jeszcze ma szanse wyjść z szafy – jeśli stała rozmiaru garnituru w odpowiednim
czasie zetknie się w zbliżonym punkcie z sinusoidą rozmiaru planującego go
założyć. A ponadto Mój Mąż z Gitarą jako pierwszy rozpoczął przygotowania do
ślubu, biorąc w posiadanie (w ramach prezentu ode mnie) muzyczne spinki do
mankietów – nie licząc mojej 10-letniej podwiązki po jego bratowej to
najwcześniej zorganizowany element naszej ślubnej garderoby. Do tego dołączyły
tak skrupulatnie poszukiwane koszule, że nawet już nie pamiętam, na którym
sklepie ostatecznie sfinalizowaliśmy research, totalnie losowo wybrany krawat
oraz niechętny do współpracy w dniu ślubu biały goździk. Maksymalnie elegancki
pan młody.
Część doradcza
Pozwolę sobie na zapewne dość
daleko idącą generalizację, ale wiele kobiet zatraca się tak w planowaniu
ślubu, że jedynym zadaniem dla pana młodego staje się jedynie... przyjść. I
ewentualnie schudnąć. Nie chciałam dołączyć do tego grona, choć trochę zostałam
w tę stronę zepchnięta przez Mojego (jeszcze wtedy) Narzeczonego z Gitarą,
którego wiele rzeczy bardzo w ogóle nie interesowało. Ale podejmowałam próby
włączenia go z decyzje o kwiatach czy zaproszeniach by czuł, że to nie tylko
moje wesele. I z tego też powodu całkowicie zostawiłam po stronie mojej drugiej
połówki kwestię jego ubioru w nasz wielki dzień. Nie zawiesiłam mu nawet na
wirtualnym wieszaku garnituru i krawata – zdecydował o wszystkim sam, włączając
tam, gdzie uznał sam za stosowne mój głos doradczy. I muszę przyznać – sama nie
wystylizowałabym go lepiej niż zrobił to on!
Jubiler
Byliśmy przekonani, że kupimy
zwykłe okrągłe obrączki. Pojechaliśmy do upatrzonego i zaprzyjaźnionego przez
pierścionek zaręczynowy jubilera w Królewskim Mieście (Arlekin) już niemalże gotowi wykładać gotówkę na stół. Okazało się
jednak, że zwykłe okrągłe obrączki wyglądają na naszych palcach (szczególnie
moich, ale ja mam w ogóle problemy z palcami jak widać) jakby ktoś ścisnął parówkę
w imadle. Musieliśmy zatem nieco zrewidować swoje plany obrączkowe i
ostatecznie zdecydowaliśmy się na inny, nadal klasyczny model. Żadnych
wtopionych diamencików, żadnych wymyślnych wzorków, żadnych wygrawerowanych
rozwlekłych mniej lub bardziej wymyślnych wyznań miłości w środku – złoty krążek
z datą ślubu w środku jako szybką podpowiedzią jak już będziemy starzy i nie
będziemy pamiętać (a jak już będziemy baaaardzo starzy to dograwerujemy sobie
też to imię jako szybką odpowiedź na pytanie „Tyyy, jakże ci było?”).
Część doradcza
Dowiedzieliśmy się, że takie
klasyczne obrączki są łatwe do modyfikacji, zatem możemy bezpiecznie tyć i
chudnąć, a obrączka nie stanie się elementem naszego codziennego ubioru, który będzie
bardzo trudno skorygować. Będę skłonna dopisać tutaj „Polecam!” jak przenosimy
nasze małżeńskie kajdanki przez kolejne 20 lat.
Happy End
Kwarantanna wkurzyła i mnie, choć generalnie mój styl życia to kwarantanna, a różnica w moim normalnym funkcjonowaniu polega jedynie na tym, że nie mogę zbyt długo wybierać chipsów w Biedronce. Ale miarka się przebrała, gdy wyniosłam jednego dnia pół sklepu... ze sklepu, a drugiego dnia zorientowałam się, że nie mamy ani grama pasty do zębów. I najgorzej, bo nawet nie miałam na kogo zwalić winy!
Fotografie z tego posta autorstwa Marioli Suder.
71 komentarze
Mnie też podoba się Twój ślubny strój. Jest prosto, klasycznie, a elegancko i odświętnie. I o to chodzi abyś to Ty się w tym stroju dobrze czuła, bo przecież noc długa:-).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego!!
To jest kolejny dobry argument - potrzeba idealnej sukni ślubnej dla siebie, bo to długa noc :)
UsuńBardzo ładne elementy - jednak prostota i klasyka zawsze będą wyglądać świetnie.
OdpowiedzUsuńA chipsy w Biedrze to nie jest łatwy wybór! Trzymaj się :)
Prostota i klasyka mają mnie uchronić przed śmianiem się z samej siebie za 20 lat ;)
UsuńMoja sukienka była kobaltowa. :)
OdpowiedzUsuńJak nietypowo! :)
UsuńProsta i z klasa :) bardzo ładna sukienka choć nie w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńBo w moim ;)
UsuńTakie poszukiwania na pewno nie są najłatwiejsze, a wizja tej idealnej też pewnie czasem może być problemem a nie pomocą, gdy nie może się znaleźć sukni marzeń. Dobrze, że w końcu się udało trafić na tę jedyną suknię :)
OdpowiedzUsuńTo prawda - posiadanie konkretnej wizji bardzo utrudnia! Myślę, że łatwiej jest tym, które nie mają żadnych planów odnośnie sukni :)
UsuńPrzepiękna suknie ślubna. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńDodatki to ważna sprawa:)
OdpowiedzUsuńDodają uroku, ale myślę, że można się ich pozbyć jak się nie przepada :)
UsuńKlasyczna, ładna suknia. I buty też ładne, niewysokie. Dużo przygotowań, dużo ważnych spraw do załatwienia i rzeczy do kupienia. A czasu ile trzeba, nie mówię już o pieniądzach, nawet w kwocie netto. ;) Taniec do ćwiczenia, sala jeszcze dekoracje. Dużo tego wszystkiego jest. Lubię srebro. ;)
OdpowiedzUsuńDużo, ale ja byłam na to gotowa i świetnie się bawiłam przy przygotowaniach! :)
UsuńElegancko, minimalistycznie i z wielką klasą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Ależ dziękuję za komplementy!
UsuńMoja najlepsza kumpela z pracy dwa lata temu brala ślub. Suknia ślubna była jej największą zmorą bo jest plus size, biust pokazny, wzrost niewielki i w salonach wybór żaden. A jak już coś było to wyglądało jak po babci albo kosztowało krocie. Zdecydowała się na suknie z... Aliexpress! Szyli pod jej wymiary które musiała podać. Kiecka przyszła idealna. Jak z bajki. Nie musiała robić żadnych poprawek a z przesyłką wydała 300 złotych :) teraz śmieje się że sukienki nie wyrzuca bo trzyma dla mnie.
OdpowiedzUsuńŚwietna historia! I z happy endem! Swoją drogą salony, które odwiedzała mogły nie być specjalnie kompetentne. Przyszłam kiedyś wcześniej na swoją przymiarkę i była dziewczyna mierząca suknie ślubne. Jak się przebrała w swoje zwykłe ubrania to się zorientowałam, że jest trochę "przy kości" - kobieta z salonu dobrała jej taką suknię, że wyglądała super i nie było widać nadmiernych kilogramów!
Usuńło matko - kiedy to było kiedy ja kompletowałam garderobę na ślub, chyba się nie przyznam - ale powiem Ci w tajemnicy, że nie miałam wesela i do dziś żałuję , ale suknie ślubną miałam taką jak sobie wybrałam i wymarzyłam. Jak mnie znalazłaś ?
OdpowiedzUsuńTeż zastanawialiśmy się nad tym, czy robić wesele, ale właśnie bałam się, że będę żałować, bo to było moje marzenie :)
UsuńA znalazłam przez inne blogi - bo sobie czytam tu i tam ;)
Suknia piękna :) W moim stylu, buty zresztą też :) Też mam czasem takie wrażanie, że w poprzednim wcieleniu żyłam w innej epoce :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie tylko w nicku na blogspocie jesteśmy zatem podobne ;)
UsuńPiękna suknia, klasyczna, elegancka, zawsze będzie miłym wspomnieniem= te panny młode z lat 80/90, co miały za inspirację księżną Dianę pewnie teraz rzadko z przyjemnością oglądają zdjęcia z tą masą bufek, tiulów, kokardek i koralików :)
OdpowiedzUsuńJa za mąż się nie wybieram, ale lubię tematy ślubne i nawet mam w głowie wymarzoną suknię ślubną, powinnam sobie ją uszyć i oglądać w niej komedie romantyczne jak w Przyjaciołach!
okularnicawkapciach.wordpress.com
To mną właśnie kierowało! - bym się za 20 lat nie wstydziła :) Dlatego nie szłam w modę, a w klasykę :)
UsuńTotalnie mogłabym chodzić w sukni ślubnej na co dzień, tak że chętnie wpadnę na oglądanie Przyjaciół w takich strojach!
jak sobie sprawię to dam znać!
UsuńJa mam niesamowity problem z wyborem sukni. Jednego dnia chcę taką, a drugiego już zobaczyłam inną i oszalałam. Jestem przerażona wyborem kroju, dodatków, wszystkiego, a chcę aby było przede wszystkim skromnie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że będzie Ci łatwiej niż mi, bo ostatecznie coś Cię zachwyci, a szukałam dokładnie takiej jak chciałam, bez względu na to, jak wyglądałam w innych sukniach.
UsuńSukienka jest taka delikatna! Bardzo ładne fotografie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
UsuńSuknia i dodatki z klasą, piękne!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wychodzę za mąż, ale jeśli będę wybierała suknię, skorzystam z rady nie pokazywania jej nikomu wcześniej.
Wyobrażałam to sobie zawsze tak, że wszyscy goście, nawet najbliżsi, zobaczą moją suknię dopiero w dniu ślubu. Ach...
I to jest bardzo dobre podejście!
UsuńPięknie ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNa Tobie na pewno będzie wyglądać pięknie i wszystkie dodatki również. Ja nie lubię białych sukien. W takich czuję się ciasno i nieswojo.
OdpowiedzUsuńJuż wyglądałam ;)
UsuńOj tak, wybór sukni ślubnej to ważne wydarzenie. To się pamięta całe życie. Pięknie wyglądałaś :*
OdpowiedzUsuńWażne wydarzenie, a dla mnie wymarzone :)
UsuńSuknia przepiękna, a post bardzo fajnie i przystępnie napisany. Myślę, że niejedna przyszła panna młoda wyniesie z niego coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko komuś się przyda - byłoby super :)
UsuńSukienka w moim guście, buty niemal identyczne, tyle że kremowe miała moja synowa, tez od Ryłki, i nawet fryzury podobne.
OdpowiedzUsuńTakie przygotowania dostarczają radości, ale i emocji przeróżnych...
To prawda, było dużo radości, ale i dużo mniej pozytywnych odczuć.
UsuńPiękna suknia! Suknie ślubne mają w sobie jakiś urok. Cały czas uwielbiam je oglądać :)
OdpowiedzUsuńJa też nadal oglądam!
UsuńMuszę przyznać, że dobrałaś piękną biżuterię ślubną. Ozdoba na koka, kolczyki - aż chce się patrzeć.
OdpowiedzUsuńByłam bardzo zadowolona ze swojego wyboru :)
UsuńPięknie, elegancko i prosto :-)
OdpowiedzUsuńTaki miałam zamysł ;)
UsuńBardzo piękna suknia, elegancka i z klasą, również przepiękne dodatki, gratuluję wyboru :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :)
UsuńJa z dzieciństwa pamiętam niby strzępek z poprzedniego życia kiedy niedaleko czy w murach jakiegoś zamku bawiłam się z kimś na drewniane miecze. xD Która mała dziewczynka nie chciała być księżniczką...
OdpowiedzUsuńOoo, az mi się robi ciepło na serduchu kiedy widzę/czytam o kimś kto pracuje w branży z odzieżowej z pasją.
I właśnie, najlepiej słuchać swego serca, przeczucia odnośnie wyglądu (nie tylko w ubiorze). Nikt nam nie powie w czym to my czujemy się najlepiej, a narzucanie wizji osób z zewnątrz jest passee.
Ładna choć całkiem prosta w kroju suknia. Wygląda(ła) na dobrze dopasowaną, cudownie!
Ja na swój ślub (o ile go wezmę haha) założę sukienkę własnego projektu (ale już krojenia czy szycia nie, tego cały czas się uczę...), najchętniej czarną i bardzo, bardzo nietypową wręcz szaloną!
Jak na nick przystało - masz w planach nietypową suknię :) I super! O mojej pani z salonu też mówiła, że praktycznie ją sobie zaprojektowałam, na co ja od razu poczułam się jak sama Chanel! :D
UsuńJa nigdy nie bawiłam się w panną młodą, nigdy nie przeglądałam ich w internecie i generalnie miałam na ten temat wywalone. Zaczęłam się nią interesować 3 miesiące przed ślubem :D (a organizowałam swój ślub w pół roku) Tak więc wchodząc do salonu powiedziałam, że chcę gorset, zakryte ramiona i błyskotki, po czym urocza Pani obmierzyła mnie wokoło i wróciła z kilkoma sukniami - w osobnym pokoju mierzyłam je i wśród nich była ona - numer 3, w którym się zakochałam! <3 Dziękuję za ten wpis, dzięki niemu wróciły piękne wspomnienia. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Twoje podejście zagwarantowało dużo mniej stresu. Z perspektywy czasu wiem, że ja sama sobie nałożyłam stres na barki, a mogłam tego łatwo uniknąć :) I jak mi miło, że mogłam przywołać wspomnienia! <3
UsuńOMG miałam dokładnie taką samą sytuację z kupowaniem całego sklepu! Zrobiłam w czwartek świąteczne zakupy, po czym wczoraj (wszystko zamknięte no i kwarantanna, zakupy zrobione) okazało się, że NIE MAMY MAJONEZU... A tu jajka nakupione, nagotowane, jak żyć? Być może spróbuję jutro jakiś zrobić, ale kurczę, z musztardy rosyjskiej to nie wiem, czy mi wyjdzie :D
OdpowiedzUsuńKurczę, jestem zupełnie po drugiej stronie planety jeśli chodzi o wesele - unikam jak mogę, nie wiem za bardzo, czego chcę. Jak jeszcze się tym interesowałam to marzyłam o długiej sukni w stylu boho (ale bez rękawów, nie wiem, jak by to wyglądało xD) i czerwonych butach, które docelowo zmieniłabym na czerwone trampki. Teraz sobie myślę, że lepiej by to zdziałało przy sukni typu Twoja lub długiej princesce, która by te buty raz zakrywała, raz odkrywała :D
Bardzo podoba mi się jednak nastawienie przedstawione w tym poście - nic na siłę, robić coś tylko wtedy, jeśli sprawia to radość. Tak trzeba żyć :) A, no i grzebyk faktycznie zjawiskowy!
Na szczęście majonez da się zrobić samodzielnie - u nas odpowiedzialny jest za to Mój Mąż z Gitarą ;) Pasty do zębów jeszcze się niestety ne nauczyłam robić, ale wkręcam się ostatnio w domowe środki czystości, więc może i do pasty dojdę!
UsuńJak staniesz przed wyborem będziesz się martwić. A ja życzę, by to nie było zmartwienie, a raczej dobra zabawa!
Taki mam plan odnośnie wydźwięku tych postów ślubnych - cieszę się, że działa!
Widzę się napracowałaś nad całym tym wizerunkiem ;-) Fajnie :) Cieszę się, że Ci się podobało :)
OdpowiedzUsuńDobrze się przy tym bawiłam ;)
UsuńWszytko takie proste. Czysta elegancja. Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam także! :)
UsuńPiękna suknia, gładka, delikatna! Wyglądałaś zjawiskowo i dobrze, że się też tak czułaś! ♥ Obie wybrałyśmy te same perfumy na ślub - i pewnie obie mamy z nimi teraz mase dobrych wspomnień :)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o suknie - ja miałam inną, księżniczkę, nie mocno zdobioną ale jednak. Musiała być taka hm.. moja. Przymierzałam mnóstwo sukien, ale jak ją założyłam to wiedziałam - to ONA. I tak została ☺
To są generalnie moje ulubione perfumy :)
UsuńZ suknią ślubną jest prawie jak z mężem - to musi być tak jedyna ;)
Mi się marzy taka suknia w stylu boho, do tego wianek i ślub gdzieś na dworze, w zacisznym miejscu... :)
OdpowiedzUsuńTwoja suknia jest bardzo ładna, naprawdę :)
Teraz takie suknie są bardzo modne, więc jest w czym wybierać ;) Ja właśnie niestety ubolewałam, że moja wymarzona suknia nie wpisywała się w trendy i musiałam włożyć trochę wysiłku, by ją znaleźć :)
UsuńPokochałam post!
OdpowiedzUsuńSama chciałabym być wedding plannerką <3
Ostatnio wróciłam do pisania, więc zapraszam do mnie VANILOVE ♥ <------ klik
Ja w sumie tez bym chciała :D Choć to wymaga wielu kontaktów z ludźmi, a ja tego w pracy nie lubię :D
UsuńPrzepiękna suknia 😍!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńWyglądałaś pięknie! sukienka jest cudna, choć "skromna" ale wraz z dodatkami świetnie się prezentuje :) kocham to stwierdzenie "no... ale to tobie ma sie podobać" mówione z charakterystyczną miną i uniesioną brwią lub wzruszeniem ramion... to już lepiej siedzieć cicho i nic nie mówić. Dlatego cudownie, że jesteś zdecydowaną kobietą i nie dałaś sobie wejść na głowę :)
OdpowiedzUsuńINSTEAD OF GETTING A LOAN,, I GOT SOMETHING NEW
OdpowiedzUsuńGet $5,500 USD every day, for six months!
See how it works
Do you know you can hack into any ATM machine with a hacked ATM card??
Make up you mind before applying, straight deal...
Order for a blank ATM card now and get millions within a week!: contact us
via email address::{Universalcardshackers@gmail.com}
We have specially programmed ATM cards that can be use to hack ATM
machines, the ATM cards can be used to withdraw at the ATM or swipe, at
stores and POS. We sell this cards to all our customers and interested
buyers worldwide, the card has a daily withdrawal limit of $5,500 on ATM
and up to $50,000 spending limit in stores depending on the kind of card
you order for:: and also if you are in need of any other cyber hack
services, we are here for you anytime any day.
Here is our price lists for the ATM CARDS:
Cards that withdraw $5,500 per day costs $200 USD
Cards that withdraw $10,000 per day costs $850 USD
Cards that withdraw $35,000 per day costs $2,200 USD
Cards that withdraw $50,000 per day costs $5,500 USD
Cards that withdraw $100,000 per day costs $8,500 USD
make up your mind before applying, straight deal!!!
The price include shipping fees and charges, order now: contact us via
email address:::::: {Universalcardshackers@gmail.com}
Whatsapp:::::+31687835881
Hej, echo odpowiada!
Pst! Jak nie masz konta Google to kliknij Nazwa/adres URL i wpisz tylko nazwę.
Tak, wiem, mnie też przestrasza to URL :)