Znów miałam przerwę od bloga, aktywności innej niż rządzenie swoim małym łóżkowym królestwem (gdzie panuję nad poddanymi w postaci 5 pluszowych świnek i zasobami w postaci kołdry, prześcieradła upapranego jedzeniem i lakierem do paznokci, 3 małych poduszek i jednej dużej, właściwie bezużytecznej, bo lubię spać bez poduszki) i pozytywnego myślenia (niestety).
Chciałam zapaść w sen zimowy. Z możliwością przedłużenia na inne pory roku.
Bo szansa na spełnienie moich najważniejszych marzeń wydawała mi się mniejsza niż na to, że zostanę prezydentem.
Na rynku dostępnych mężczyzn, którzy mogliby spełnić moje wymagania, a z którymi mogłabym spełnić grupę wielkich marzeń numer jeden, zostali bowiem - według mnie - same kolorowe ptaki, Piotrusie Pany albo nieudacznicy życiowi - no bo kto normalny w wieku 25-30 lat jest singlem nie z wyboru.
Na rynku dostępnych ofert pracy, których wymagania ja mogłabym spełnić, a które pomogłyby mi spełnić grupę wielkich marzeń numer dwa, zostały bowiem - według mnie - same oferty z okropnych korpo - no bo kto normalny zatrudniłby kogoś, kto nie miał kontaktu z klientem, nie pracował w dużym zespole i nie miał styczności z prawdziwymi finansami (ale jest na tyle inteligentny, by nauczyć go puszczać makra w odpowiednim momencie).
Tymczasem.
Ja jestem tak względnie normalna i mam 26 lat, więc pewnie gdzieś tam jest ktoś, kto jest taki jak ja - tylko trzeba sprowokować z nim spotkanie.
A o pracy opowiem w przyszłości - jak już to, co mi się urodziło w tej sprawie, zacznie chociaż raczkować.
Po tym przydługim wstępie napiszę, po co w końcu tu się przyczołgałam. A mianowicie - zrobiłam sobie tzw. bucket list! Listę rzeczy, którą mam zamiar zrobić, celów krótko-, średnio- i długoterminowych (oraz takich, których spełnienie graniczyć będzie z cudem). Lista nie jest zamknięta - mam ją zapisaną w zeszycie, który ma dużo kartek i mam zamiar dopisywać do niej nowe rzeczy :)
Chciałabym się z Wami nią podzielić. Tym samym stanie się jeszcze bardziej wiążąca niż do tej pory - serio, spisanie tego wszystkiego sprawiło, że zaczęłam myśleć o tych wszystkich rzeczach jako o zupełnie realnych zadaniach do wykonania (łącznie z tymi nierealnymi :D).
Jakieś uwagi? Może mnie czymś zainspirujecie? :)
Happy End
Pochowałam letnie ubrania do szaf. Czuję się, jakbym je pochowała w sensie - pogrzebała, bo umarły...
Chciałam zapaść w sen zimowy. Z możliwością przedłużenia na inne pory roku.
Bo szansa na spełnienie moich najważniejszych marzeń wydawała mi się mniejsza niż na to, że zostanę prezydentem.
Na rynku dostępnych mężczyzn, którzy mogliby spełnić moje wymagania, a z którymi mogłabym spełnić grupę wielkich marzeń numer jeden, zostali bowiem - według mnie - same kolorowe ptaki, Piotrusie Pany albo nieudacznicy życiowi - no bo kto normalny w wieku 25-30 lat jest singlem nie z wyboru.
Na rynku dostępnych ofert pracy, których wymagania ja mogłabym spełnić, a które pomogłyby mi spełnić grupę wielkich marzeń numer dwa, zostały bowiem - według mnie - same oferty z okropnych korpo - no bo kto normalny zatrudniłby kogoś, kto nie miał kontaktu z klientem, nie pracował w dużym zespole i nie miał styczności z prawdziwymi finansami (ale jest na tyle inteligentny, by nauczyć go puszczać makra w odpowiednim momencie).
Tymczasem.
Ja jestem tak względnie normalna i mam 26 lat, więc pewnie gdzieś tam jest ktoś, kto jest taki jak ja - tylko trzeba sprowokować z nim spotkanie.
A o pracy opowiem w przyszłości - jak już to, co mi się urodziło w tej sprawie, zacznie chociaż raczkować.
Po tym przydługim wstępie napiszę, po co w końcu tu się przyczołgałam. A mianowicie - zrobiłam sobie tzw. bucket list! Listę rzeczy, którą mam zamiar zrobić, celów krótko-, średnio- i długoterminowych (oraz takich, których spełnienie graniczyć będzie z cudem). Lista nie jest zamknięta - mam ją zapisaną w zeszycie, który ma dużo kartek i mam zamiar dopisywać do niej nowe rzeczy :)
Chciałabym się z Wami nią podzielić. Tym samym stanie się jeszcze bardziej wiążąca niż do tej pory - serio, spisanie tego wszystkiego sprawiło, że zaczęłam myśleć o tych wszystkich rzeczach jako o zupełnie realnych zadaniach do wykonania (łącznie z tymi nierealnymi :D).
BUCKET LIST
stan na dzień 28.09.2017
- Porozmawiać po rosyjsku w Rosji
- Przejechać się koleją transsyberyjską
- Pojechać na Eurotrip po Bałkanach
- Polecieć na Americatrip
- Pomachać do królowej w Londynie (albo chociaż w stronę jej domu...)
- Pomachać do papieża w Rzymie (albo chociaż w stronę jego domu...)
- Zjeść sałatkę grecką w Atenach
- Zjeść croissanta pod Wieżą Eiffle'a w Paryżu
- Zjeść coś pikantnego w Budapeszcie (popijając czymś pysznym ;))
- Zjeść jakieś dobre rzeczy we Lwowie (lubię jeść...)
- Poczuć się jak księżniczka w zamku Neuschwanstein w Niemczech (to ten taki bajkowy, jak z Disneya!)
- Pojechać do Czarnobyla
- Sprawdzić, czy Albania serio jest taka piękna i taka tania
- Pojechać do państwa, które dla wielu nie istnieje - do Kosowa
- Pojechać do państwa, które nie wiadomo, jak istnieje - Korei Płn.
- Odwiedzić moją koleżankę Czeszkę-Śmieszkę w jej miejscu bytowania
- Zobaczyć gejzer na Islandii
- Zobaczyć zorzę polarną
- Zanurzyć stópkę w Morzu Czarnym
- Wykąpać się w oceanie
- Doświadczyć białych nocy
- Pochodzić po górach w Gruzji
- Zobaczyć piramidy (w sumie niekoniecznie egipskie - możliwości jest wiele ;))
- Przejść Drogę Krzyżową w Jerozolimie
- Zachwycić się Wyspą Księcia Edwarda jak Ania z Zielonego Wzgórza
- Upić się na Oktoberfest (albo chociaż się napić)
- Odwiedzić "Wizarding World of Harry Potter"
- Pogłaskać byka z Wall Street w Nowym Jorku (wiadomo, jak ;))
- Postawić stopę na innym kontynencie
- Pójść na Wawel na wystawę prywatnych apartamentów królewskich
- Pójść na Wawel obejrzeć groby władców Polski, których jeszcze nie widziałam
- Zwiedzić schrony Nowej Huty
- Pojechać w region pierwszych Piastów (do Poznania, Gniezna i Biskupina)
- Przejść plażą z Sopotu do Gdańska (da się w ogóle?)
- Przespacerować całe bulwary w Krakowie
- Zobaczyć Pustynię Błędowską
- Pobawić się w Centrum Nauki Kopernik
- Zebrać się ze współlokatorka na przedstawienie w Teatrze Roma w tej okropnej Warszawie
- Sprawdzić, czy Lublin serio jest taki uroczy
- Dotrzeć wreszcie na Mazury
- Nade wszystko WRESZCIE dotrzeć na krakowski Zakrzówek
- Wejść do kościółka św. Benedykta w Krakowie (można to zrobić tylko 2 razy w roku!)
- Wejść na Rysy
- Wejść na Giewont
- Wejść na Kasprowy (chyba raczej w odwrotnej kolejności -.-)
- Pójść do źródeł Sanu (niedokończona wyprawa z tego roku :/)
- Być w 16 województwach
- Wysłać Mamę i Tatę na wakacje
- Wziąć się porządnie zakochać
- Dostać śniadanie do łóżka
- Zrobić śniadanie do łóżka
- Oglądać z kimś gwiazdy całą noc
- Spędzić romantyczny wieczór przy kominku
- Bawić się z moimi najlepszymi koleżankami na moim wieczorze panieńskim
- Mieć suknię ślubną ze spódnicą szerokości drzwi
- Ugościć wszystkich moich najlepszych znajomych na moim wymarzonym weselu
- Przekazać mojej córce książki z serii "Ania z Zielonego Wzgórza"
- Dostać pracę w L... (to jest w trakcie właśnie)
- Założyć własną działalność (trochę powiązane z poprzednim)
- Opublikować artykuł naukowy
- Zrobić doktorat
- Mieć samochód
- Mieć Suzuki Swift (moje ulubione autko!)
- Mieć bordowe szpilki
- Mieć szpilki z czerwoną podeszwą
- Sprzedaż te czerwone szpilki, w których i tak nie chodzę
- Znaleźć idealną małą czarną (wiadomo, że to turbotrudne zadanie!)
- Mieć szary fotel z IKEA (ten, do którego przy każdej wizycie w IKEA mówię "Zabiorę cię kiedyś do domu!")
- Mieć wolnostojącą wannę na nóżkach
- Mieć białą kuchnię z babcinym kredensem
- Mieć wymarzone łóżko
- Mieć własne mieszkanie/dom
- Mieć pokój z projektorem do filmów
- Mieć własny ogródek
- Mieć magnolię w ogrodzie
- Mieć huśtawkę (zawsze chciałam...)
- Mieć kozę
- Dobrnąć do poziomu B2 w rosyjskim
- Nauczyć się czeskiego
- Przesłuchać "Harry'ego Pottera" po czesku
- Nauczyć się VBA
- Nauczyć się SQL
- Nauczyć się języka migowego (choć trochę ;))
- Nauczyć się zasad nowej gry planszowej (a nie tylko te scrabble...)
- Pójść na kurs tańca
- Nauczyć się stepować
- Zatańczyć flamenco
- Zatańczyć tango
- Zatańczyć salsę
- Pójść na prawdziwy bal (żeby wykorzystać te wszystkie tańce)
- Zrobić domowe wino
- Zrobić cytrynówkę (ostatnio piłam tak pyszną made in Miasteczko Studenckie AGH - ma się tych dostawców ;))
- Zrobić lemoniadę (nie wiem, co ja mam z tymi cytrynami...)
- Zrobić dżem (ale nie cytrynowy)
- Zagrać w badmintona
- Zagrać na perkusji
- Wspiąć się na dach
- Wziąć udział w grze miejskiej
- Zorganizować grę miejską
- Być wolontariuszką WOŚP
- Być wolontariuszką dla starszych osób
- Wymalować wszystkie obrazki z książki z malowankami dla dorosłych
- Chodzić cały miesiąc w spódnicy/sukience
- Oddać krew
- Zbudować zamek z piasku
- Zasadzić drzewo
- Ułożyć puzzle złożone z wielu elementów
- Zrobić kapsułę czasu
- Zbudować budkę dla ptaków
- Uszyć sobie coś
- Zaśpiewać na ulicy (OMG...)
- Pójść na prawosławne nabożeństwo (z ciekawości)
- Wziąć udział w spotkaniu klasowym po latach
- Przejechać się kabrioletem (najlepiej w kapeluszu)
- Pójść do teatru
- Pójść do opery
- Pójść na balet
- Przeczytać "Władcę Pierścieni" (to przy tym chyba umrę)
- Napisać coś szminką na lustrze
- Powiedzieć coś po zażyciu helu
- Wysłać wiadomość w butelce
- Pójść na karaoke
- Pójść do exit roomu
- Zagrać w bilard
- Pójść na kręgle
- Uczestniczyć w Pub Quiz
- Zrobić drzewo genealogiczne
- Zrobić tatuaż
- Wygrać jakiś konkurs
- Spędzić czas w domku na drzewie
- Spędzić czas w przyczepie campingowej
- Obejrzeć film w kinie samochodowym
- Obejrzeć film w kinie plenerowym
- Przejechać się tandemem
- Spróbować jazdy na rolkach
- Pójść na Tandem Meeting w Krakowie
- Zobaczyć musical
- Pójść na koncert Queen (już przegapiłam dwie okazje!)
- Spać w zamku
- Ponudzić się na rybach
- Pójść na Ekstremalną Drogę Krzyżową
- Ufarbować włosy
- Pójść na zabieg do kosmetyczki
- Zaznać profesjonalnego masażu
- Spędzić dzień w spa
- Zrobić piknik
- Pojechać na segwayu i się nie zabi
- Spędzić noc pod gołym niebem
- Skorzystać z couchsurfingu
- Zaoferować couchsurfing
- Zobaczyć wschód i zachód słońca tego samego dnia (w zimie nie powinno być trudno, wszak wtedy te dwa wydarzenia dzieli jakieś 20 minut - czasem mam takie wrażenie...)
- Zobaczyć całkowite zaćmienie słońca
- Zobaczyć wschód słońca z jakiejś góry
- Zobaczyć wschód słońca na Kopcu Kraka
- Spędzić sylwestra na szlaku i wypić szampana na szczycie góry
- Pojechać na żagle (choć okrutnie się boję, bo nie umiem pływać...)
- Popłynąć kajakiem (w celu znalezienia komentarza patrz punkt wyżej -.-)
- Pójść do parku linowego
- Pojechać na Woodstock
- Pójść na pielgrzymkę do Częstochowy
- Usiąść na kanapie z serialu "Przyjaciele"
- Spać pod namiotem
- Wypić wino starsze ode mnie
- Pójść na meksykańskie jedzenie
- Pójść do greckiej tawerny
- Pójść na tapas
- Pójść w końcu do tej gruzińskiej knajpy, którą tak często mijam
- Spróbować w końcu falafela
- ...i ramen
- Zjeść śniadanie w restauracji (śniadania nigdy nie jadłam!)
- Zjeść pielmieni - najlepiej w Rosji!
- Zjeść naleśniki z syropem klonowym - najlepiej w Kanadzie!
- Zeswatać kogoś
- Zrobić przyjęcie-niespodziankę
- Zrobić ognisko
- Zrobić imprezę w stylu: a) lat 30. b) lat 50 c) lat 60 d) lat 2000 e) hawajskim f) garden party g) filmowym/Hollywood h) Bollywood i) starożytnym j) pidżama party k) pirackim l) dziki Zachód m) rockowym n) indiańskim o) chińskim p) wiktoriańskim
- Zorganizować i koordynować jakieś naprawdę duże wydarzenie
- Uczestniczyć w ślubie w innym kraju
- Zaczepić 3 nieznajome osoby na ulicy jednego dnia
- Przysiąść się do kogoś w kawiarni
- Poznać kogoś w pociągu (opcjonalnie - w autobusie)
- Odwiedzić kogoś niespodziewanie
- Spotkać moich Czterech Mężów, Którzy Mnie Nie Znają
- Powiedzieć na żywo Kasi Nosowskiej, że jest magiczna :)
- Powiedzieć na żywo Emmie Watson, że jest przeurocza :)
- Przysiąść się do pomnika Agnieszki Osieckiej
- Poprowadzić kiedyś tramwaj
- Przejechać się czołgiem
- Założyć kiedyś habit (na chwilę!)
- Pisać felietony do gazety
- Napisać scenariusz do jasełek (zbieram się co roku...)
- Napisać jakieś inne przedstawienie
- Napisać słowa do piosenki
- Mieć 100 obserwujących bloga (no, come on! ;))
- Napisać książkę
- Spotkać królową
- Dostać Nobla
- Zostać prezydentem
Jakieś uwagi? Może mnie czymś zainspirujecie? :)
Happy End
Pochowałam letnie ubrania do szaf. Czuję się, jakbym je pochowała w sensie - pogrzebała, bo umarły...